Mamy naturalną tendencję do tego, by chronić dzieci przed wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwem, przykrością, porażką, bólem i… także stresem.
Nie chcemy by w żaden sposób nasze dzieci cierpiały. Ja też tak mam. Jestem mamą 2 letniej Marcelinki i nie wyobrażam sobie by jej nie chronić.
Od kilku dni mam jednak cały szereg przemyśleń wywołanych wnioskami z pewnych badań psychologicznych, o których niedawno przeczytałam.
Jeżeli masz dzieci lub zamierzasz mieć, to powinny Cię one również zainteresować – posłuchaj nagrania zamieszczonego powyżej!
Wygląda bowiem na to, że dzieci tak jak dorośli potrzebują pewnej dawki stresu do tego by się optymalnie rozwijać. Jednak, rzadko kiedy myślimy w ten sposób o stresie w kontekście dzieci.
My z Piotrem mamy takie podejrzenie, że jesteśmy nieco nadopiekuńczy w stosunku do Marcelki i być może roztaczamy nad nią zbyt szeroki parasol ochronny. Dlatego badania, które omawiam w nagraniu, stały się tak silnym impulsem do przemyśleń i dyskusji między nami.
Zapewne optymalne jest znalezienie równowagi, pomiędzy troską i ochroną dziecka a pozwoleniem mu na doświadczanie różnych emocji, na samodzielne radzenie sobie z trudnościami i wyzwaniami, czy wręcz na zachęcanie do wychodzenia ze strefy komfortu.
Wszytko oczywiście, musi być w ramach możliwości dziecka – nie mogą to być zbyt duże wyzwania i zbyt duży stres, gdyż wtedy bez wątpienia będzie to dla dziecka szkodliwe.
Jednak, w jaki sposób tą równowagę osiągnąć? Jak to miałoby wyglądać w praktyce?
Chętnie poznam Twoje zdanie w tej kwestii. Podziel się proszę swoimi przemyśleniami i doświadczeniami w komentarzu poniżej.
Napisz również, czy zgadzasz się, że pewna dawka stresu może być dobra dla Twojego dziecka?
Elżbieta Kluska-Łabuz